Witajcie :)
Pora na wpis ;)
Dzisiaj mam strasznie słaby dzień i muszę wytoczyć ciężkie
działa sprawiające przyjemność, żeby się odstresować.
Jednym z nich jest zajęcie myśli postem :)
Tak się składa, że w moim folderze ze zdjęciami nie ma za
wiele powalających produktów, muszę coś obfocić, chociaż aktualnie nie używam
niczego powalającego, więc mimo chęci opisania czegoś naprawdę fajnego, będzie to co za chwilę przeczytacie :P
Chyba pora na zakupy :D
Z kapelusza wyciągam więc... balsam do ciała
prosto z Włoch :)
chociaż w zasadzie bardziej ze sklepu Kosmetyki Naturalne :D
Krem od Omia Laboratories z olejkiem arganowym zainteresował
mnie, bo producent obiecywał oczywiście same wspaniałości.
Ja się chyba nigdy
nie nauczę :P
No i poza tym był z Włoch, a ja mam słabość do rzeczy
chociaż odrobinę egzotycznych ;)
Krem miałby być z olejem arganowym pochodzącym z
certyfikowanych upraw biologicznych bogatym w kwas linolowy. Ma odżywiać i
uelastyczniać suchą i wiotką skórę. Polecany do skóry skłonnej do podrażnień.
A że ja mam suchą skórę u nóg, no to kosmetyk mnie
zainteresował.
W sumie, jak tak teraz patrzę, to nie wiem, czemu aż tak się na
niego nakręciłam, no ale wylądował w koszyku, a potem w Paczkomacie ;)
Po kilku użyciach mogę o nim powiedzieć na pewno, że pięknie
pachnie, tak kremowo – orzechowo, trochę może kwiatowo?
Nie wiem dokładnie jak
to opisać, ale jest przyjemnie ;)
W konsystencji jest zwyczajny :D to znaczy, nie jest za
gęsty ani zbyt wodnisty. Dobrze się go rozprowadza i ładnie się wchłania, nawet
jak się go trochę za dużo wyciśnie.
Niestety gorzej z jego nawilżeniem. Oczywiście tego
wieczoru, kiedy się nim posmarujemy, to skóra jest nawilżona, sprężysta i taka
jak być powinna, ale nie trzyma się to do następnego dnia. A wiem, że
tak się da, bo miałam takie produkty :P
No więc balsam z Włoch, chociaż naprawdę urzeka zapachem, to
nie powala działaniem, bez żalu go wykończę :)
Kosztuje około 25 zł. za 200 ml. Uważam, że to trochę dużo jak na przeciętne działanie.
A na koniec skład:
(INCI)Aqua, Aloe Barbadensis Leaf Juice*, Glyceryn*,
Caprylyc/Capryc Trygliceride**, Cetyl Palmitate, Cetearyl Alcohol**, Prunus
Amigdalus Dulcis Oil*, Potassium Cetyl Phosphate, Butyrospermum Parkii Butter*,
Chondrus Crispus Powder (Carragenan)**, Tochopherol, Sodium Stearoyl
Glutamate**, Xanthan Gum**, Phenoxyethanol, Sodium Benzoate, Citric Acid,
Tatrasodium Glutamate Diacetate, Parfum
*Surowce z kontrolowanych upraw organicznych
** Surowce pochodzenia naturalnego
P.s Dzięki Wam na moim blogu jest już ponad 1000 wejść! Hura, hura! :D
Szkoda, że działanie przeciętne.
OdpowiedzUsuńCiekawa go jestem, choć ostatnio szaleję za masłami :)
OdpowiedzUsuńObserwuję! :)
UsuńMusze wypróbować! ! U mnie dziś wpis o tanich, ale sprawdzonych produktach :) zapraszam! zyjaca-marzeniami.blogspot.com
OdpowiedzUsuńŚredniaczek :)
OdpowiedzUsuńDokładnie :)
UsuńPierwszy raz spotykam się z tą firmą.
OdpowiedzUsuńChyba jest dostępna tylko w drogeriach internetowych.
Usuńzaraz dobijemy do 2000 wejść :D
OdpowiedzUsuńco do kremu to szkoda że nie nawilża...bo zapowiadał si,ę ciekawie i też mi oczy rozbłysnęły jak Zaczęłam Cię czytać :)
A jaki smuteczek podczas użytkowania :P
UsuńSzkoda bo argan to przecież cudowny środek i aż trudno uwierzyć, że krem taki średniak. Obserwuję oczywiście:)
OdpowiedzUsuńdobrze że go nie kupiłam;D
OdpowiedzUsuńZapach już mi się spodobał, ale taka cena za małe nawilżenie? Szkoda.
OdpowiedzUsuńSzkoda, że nie nawilża lepiej, ale i tak wydaje mi się ciekawy. Lubię kosmetyki z aloesem i kusi mnie ta marka.
OdpowiedzUsuń