Witajcie :)
Wróciłam z urlopu, jak zwykle za krótkiego ;)
Z urlopu pełnego słońca, pięknej pogody, niesamowitych widoków i
smacznego jedzenia ;)
Przyznam, że zakochałam się w Majorce.
Cudowna wyspa na
której można się dogadać po angielsku i niemiecku, mimo, że podstawowymi
językami są hiszpański i kataloński.
Objechaliśmy ją rowerami dookoła, zrobiliśmy nieco ponad
600 km, jak nas to niezbyt dużo :)
Bardzo ciężko teraz będzie wrócić do codziennej siedzącej
rutyny…
Co zaś tyczy się kosmetyków jakie zabrałam, to mydełko
Palmolive starczyło na jakieś cztery – pięć dni.
Wydaje mi się, że to mało, ale
z drugiej strony poza tym, że myły się nim dwie osoby oraz, że było używane do
mycia rąk, to jeszcze nim praliśmy codziennie nasze rzeczy.
Musieliśmy więc kupić mydło na miejscu.
Było to pewne wyzwanie,
ponieważ na Zachodzie w większych sklepach takie rzeczy jak mydło (ale też
lody czy np. papier toaletowy) są sprzedawane w wielopakach.
Naprawdę ciężko kupić
jedną sztukę, a jeśli chodzi np. o lody to jest to wręcz niemożliwe,
pojedyncze sztuki tylko w lodziarniach i małych sklepikach.
W każdym razie udało nam się kupić całkiem fajne mydełko (za 2 euro…
tańszych nie uświadczysz), z lekko peelingującymi drobinkami – otrębami owsianymi.
Pomysł bardzo fajny, a mydełko pachniało ładnie i przyjemnie, trochę migdałowo.
Bardzo dobrze się pieniło i prało i starczyło na dwa
dni :P
Na szczęście później spaliśmy w takich miejscach, gdzie mydełko było
standardem dla gości ;)
Szampon 30 ml okazał się również absolutnie za małą ilością,
starczył na trzy – cztery dni.
Kupiliśmy 100 ml tamtejszego szamponu (nazywał
się Nelly).
Był to zwykły przeciętniak, do każdego rodzaju włosów, nie robiłam nawet zdjęć.
Miał zapach miętowo –
jagodowy, ale czuć go było delikatnie tylko miętą – nie chłodził jednak jak niektóre nasze szampony.
Nie robił też niczego z włosami. Po prostu je mył i nie
plątał. Był okej.
Jednym z niewielu plusów powrotu do domu jest to, że mogłam
użyć pod prysznicem tych wszystkich moich kosmetyków, których ze sobą nie
wzięłam :D
Najbardziej brakowało mi tak naprawdę balsamu.
Zawsze
zapominam, że moja sucha skóra po zetknięciu ze słońcem wysusza się jeszcze
bardziej, tak, że aż widać białe linie, nie wspominając już o białych śladach po
podrapaniu.
W każdym razie wróciłam i trzeba stawić czoła
rzeczywistości. Nie będzie to łatwe.
A Wam czego z kosmetyków brakuje na wyjazdach?
Czy może
zabieracie wszystko co potrzebne? :)
I jak radzicie sobie po powrocie z urlopu ;)
Buziaki :)
Wow! Super urlop miałaś :) piękne widoki, ale ja Ci zazdroszczę :) Jeszcze nigdzie za granicą nad morzem nie byłam, zawsze tu po Polsce samochodem, więc zabierałam wszystkie kosmetyki jakie mogły by mi się przydać :) Jak moi chłopcy podrosną też się gdzieś wybierzemy ;) Piękne zdjęcia!
OdpowiedzUsuńKoniecznie jedźcie! To zupełnie inne wakacje niż w Polsce :)
UsuńPiękne zdjęcia, też kiedyś odwiedzę Majorkę.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ze słonecznego Cypru :)
Cypr jest na mojej liście do zwiedzenia :) Być może już tej jesieni ;)
UsuńAle piękne widoki tutaj serwujesz:) Oj! Przydałby mi się taki urlop:-)
OdpowiedzUsuńO rany ale ci zazdroszczę <3 Pięknie tam :)
OdpowiedzUsuńAch ten urlop. Zawsze za krótki :D Piękne widoki!
OdpowiedzUsuńW miarę możliwości zabieram wszystkie potrzebne kosmetyki. Najgorzej po wolnych dniach jest mi się przestawić na poranne wstawanie ;)
Byliśmy wieczorami tak zmęczeni, że padaliśmy koło 22 i wstawaliśmy o 7 rano :P więc wyjątkowo ze wstawieniem nie będzie problemu, gorzej ze wszystkim innym :D
UsuńPiękne zdjęcia, zazdroszczę.
OdpowiedzUsuńO tak, Majorka jest piękna. Mój pobyt tam był dużo mniej aktywny niż Twój, ale też było wspaniale, chociaż byłam chyba w tej mniej ciekawej części wyspy bo w Playa de Palma:)
OdpowiedzUsuńJa zawsze zabieram dużą kosmetyczkę i raczej potrzebne kosmetyki mam przy sobie. Mało tego zazwyczaj na wyjazdach kupuję też nowe produkty i wracam nie z 1 a z2 kosmetyczkami ;p
OdpowiedzUsuńUrlopy niestety zawsze są za krótkie- niestety wszystko co dobre, szybko się konczy, a najgorszy jest pozniej ten powrot do szarej rzeczywistosci, po tak pięknie spędzonych chwilach w cudownych miejscach :(
OdpowiedzUsuńZdjęcia są niesamowite <3
i 600 km na rowerach ?? aaaaaaaaaa mega szacun na prawdę :P hehehe
milego dnia :)
Daria
niesamowite zdjęcia! pozazdrościć takiego urlopu :)
OdpowiedzUsuńAż się rozmarzyłam i chcę teraz w to miejsce:)
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia! Ach, jakie widoki. Zazdroszczę :) Chętnie bym gdzieś wyjechała.
OdpowiedzUsuńjakie krajobrazy... ojoj ale dla mnie by było za gorąco:D
OdpowiedzUsuńŚliczne zdjęcia :)) Też bym gdzieś pojechała.
OdpowiedzUsuńMajorka super! Rewelacyjne zdjęcia, aż miło popatrzeć! Obserwuję i pozdrawiam!^^
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie na konkurs!
www.jennydzemson.blogspot.com
wow, piękne zdjęcia, przydałyby mi się takie wakacje :)
OdpowiedzUsuńŚwietne zdjęcia
OdpowiedzUsuńZapraszam blogbeautymix.blogspot.com
Widoki robią wrażenie. Jestem pod ogromnym wrażeniem tych kilometrów zrobionych na rowerze, a tutaj się dowiaduję jeszcze, że to wcale nie tak dużo jak na Wasze możliwości. Imponujące :) Co do kosmetyków to biorąc pod uwagę standardy w samolotach i 100 ml buteleczki to zawsze brakuje mi odzywki i szamponu do włosów :) Zawsze trzeba je gdzieś dokupić :)
OdpowiedzUsuńJakie piekne widoki. Aż chce się lata patrząc na Twoje fotki.
OdpowiedzUsuńojeje ale tam przepieknie i ta woda:)!
OdpowiedzUsuńWspaniale! :) aż mi się przypomniały wakacje na Fuerteventurze <3
OdpowiedzUsuńO mamo jakie widoki, pozytywnie zazdroszczę :)
OdpowiedzUsuńPrzepiekne widoki!
OdpowiedzUsuńNie wiem jak bym przeżyła bez moich skarbów kosmetycznych :) Zazdroszczę wakacji :)
OdpowiedzUsuńNie wiem jak bym przeżyła bez moich skarbów kosmetycznych :) Zazdroszczę wakacji :)
OdpowiedzUsuńCzasami bardzo brakuje domowej kosmetyczki ;)
Usuń