Witajcie :)
Dzisiaj mam dla Was kolejne włoskie mydełka, tym razem florenckie, chociaż zakupione w Rzymie ;) nazywają się Marsiglia in Fiore i pachną obłędnie.
Opakowanie
Opakowania mydełek może nie są jakieś szalenie kolorowe czy przykuwające wzrok. Zrobione ze sztywnego papieru w rodzaju eko i w środku od razu mamy kosmetyk, nie owinięty dodatkowa folią, jak w przypadku np. Tresori d'Orient.
Zapach i zachowanie się w myciu
Mydełko to zwykła, kremowa kostka, która pod prysznicem ładnie się pieni, chociaż dzikiej piany się nie spodziewajcie. Jest też dość wydajne. Nie rozpuszcza się (jak np. Dove).
Jednak w przypadku zapachu, no to jest obłęd. Jak tylko otworzyłam pierwsze z kupionych na spróbkę mydełek, od razu poleciałam po kolejne, żeby je zabrać do domu, do Polski. Jedno mydełko to koło 80 euro centów, więc nie ma się co zastanawiać ;)
W każdym razie w moim sklepie były trzy wersje zapachowe.
Słonecznik + miód, kwiat pomarańczy + migdał i aloes + owoc figi
Mydełko jest kosmetykiem roślinnym i mamy na opakowaniu informację, że tworzonym techniką "na gorąco", ale nie znalazłam żadnych super zalet ani wad takiego mydełka, po prostu, jest szybciej gotowe do użytku, niż takie "na zimno".
Przyznam szczerze, że ja na razie używałam tylko kostki aloesowo - figowej. Jej zapach mnie oczarował. Jest wyraźny, mocno roślinny, jednocześnie bardzo świeży ze słodką nutką. Pozostaje dość długo na skórze i długo unosi się w powietrzu, po użyciu go w kąpieli czy nawet do rąk.
Działanie
Mydełko nie podrażnia i nie wysusza, a nawet chyba nawet nieco nawilża, bo skóra po umyciu jest miękka i gładka.
Skład
Wydaje mi się, że całkiem przyzwoity.
Podsumowanie
Jeśli będziecie we Włoszech i trafi Wam się sklep o nazwie Todis (to taki rodzaj małego marketu, jak mała Biedronka), to idźcie tam, na część ogólną i znajdźcie półkę z chemią. Mydełka Marsiglia in Fiore powinny tam na Was czekać ;) Każda wersja przez papierek pachnie cudownie, świeżo, słodko, roślinnie i każda kosztuje kilkadziesiąt centów ;) Miła i jaka fajna pamiątka! :)
pozdrowienia, N.
Dzisiaj mam dla Was kolejne włoskie mydełka, tym razem florenckie, chociaż zakupione w Rzymie ;) nazywają się Marsiglia in Fiore i pachną obłędnie.
Opakowanie
Opakowania mydełek może nie są jakieś szalenie kolorowe czy przykuwające wzrok. Zrobione ze sztywnego papieru w rodzaju eko i w środku od razu mamy kosmetyk, nie owinięty dodatkowa folią, jak w przypadku np. Tresori d'Orient.
Zapach i zachowanie się w myciu
Mydełko to zwykła, kremowa kostka, która pod prysznicem ładnie się pieni, chociaż dzikiej piany się nie spodziewajcie. Jest też dość wydajne. Nie rozpuszcza się (jak np. Dove).
Jednak w przypadku zapachu, no to jest obłęd. Jak tylko otworzyłam pierwsze z kupionych na spróbkę mydełek, od razu poleciałam po kolejne, żeby je zabrać do domu, do Polski. Jedno mydełko to koło 80 euro centów, więc nie ma się co zastanawiać ;)
W każdym razie w moim sklepie były trzy wersje zapachowe.
Słonecznik + miód, kwiat pomarańczy + migdał i aloes + owoc figi
Mydełko jest kosmetykiem roślinnym i mamy na opakowaniu informację, że tworzonym techniką "na gorąco", ale nie znalazłam żadnych super zalet ani wad takiego mydełka, po prostu, jest szybciej gotowe do użytku, niż takie "na zimno".
Przyznam szczerze, że ja na razie używałam tylko kostki aloesowo - figowej. Jej zapach mnie oczarował. Jest wyraźny, mocno roślinny, jednocześnie bardzo świeży ze słodką nutką. Pozostaje dość długo na skórze i długo unosi się w powietrzu, po użyciu go w kąpieli czy nawet do rąk.
Działanie
Mydełko nie podrażnia i nie wysusza, a nawet chyba nawet nieco nawilża, bo skóra po umyciu jest miękka i gładka.
Skład
Wydaje mi się, że całkiem przyzwoity.
Podsumowanie
Jeśli będziecie we Włoszech i trafi Wam się sklep o nazwie Todis (to taki rodzaj małego marketu, jak mała Biedronka), to idźcie tam, na część ogólną i znajdźcie półkę z chemią. Mydełka Marsiglia in Fiore powinny tam na Was czekać ;) Każda wersja przez papierek pachnie cudownie, świeżo, słodko, roślinnie i każda kosztuje kilkadziesiąt centów ;) Miła i jaka fajna pamiątka! :)
pozdrowienia, N.
Ciekawe mydełka :) :)
OdpowiedzUsuńZapraszam na nowość z rossmanna.
Czuję, że ten zapach bardzo by mi się spodobał.
OdpowiedzUsuńDostałam podobne mydełka od koleżanki przywiozła je z urlopu
OdpowiedzUsuńMydła w kostce stosuję tylko do mycia rąk, więc wybieram najzwyklejsze :)
OdpowiedzUsuńTe zapachy chyba piękne! Skusilabym się na takie mydełka! :)
OdpowiedzUsuńCiekawe :)
OdpowiedzUsuńPierwszy raz sie z nimi spotykam :O
OdpowiedzUsuńZapraszam http://ispossiblee.blogspot.com/2018/03/gray-mint-mint.html
uwielbiam mydełka w kostce <3
OdpowiedzUsuńLubimy mydełka w kamieniu :)
OdpowiedzUsuńJak będę kiedyś we Włoszech to będę o nich pamiętała :)
Nigdy nie słyszałam o takich mydełkach ale są bardzo interesujące 😁
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i obserwuje 😍
Nigdy ich nie widziałam :)
OdpowiedzUsuńAleż mają ładne opakowania :)
OdpowiedzUsuń