niedziela, 14 lutego 2016

Jak dbać o siebie w Walentynki czyli Facelle i Lirene płyny do higieny intymnej :P


Jak to mówią, nie znasz dnia ani godziny oraz przezorny zawsze ubezpieczony :D

Dzisiaj recenzja dwóch płynów do higieny intymnej, jeden – Lirene – z pamięci, a drugi - Facelle - aktualnie spod prysznica.

Lirene zakupiłam któregoś pięknego razu w mojej osiedlowej Biedronce, bo zapomniałam o takim kosmetyku będąc w Rossmanie.

Tamtego dnia trochę się spieszyłam na zakupach, więc nie skupiłam się nad tym, co wybieram, przeczytałam tylko opis producenta na opakowaniu (ja się chyba nigdy nie nauczę) i wrzuciłam do koszyka.

Przeczytałam zresztą niedokładnie, bo po powrocie do domu okazało się, że to płyn dla kobiet w ciąży i połogu :D Zastanawiałam się, czy mój M. jak zobaczy buteleczkę, to nie zapyta mnie, czy nie chcę mu czegoś powiedzieć :P (ale nie zwrócił uwagi :P)



LIRENE CIĄŻA I PO PORODZIE
Opis producenta:
Został stworzony z myślą o codziennej pielęgnacji i higienie delikatnej skóry miejsc intymnych kobiet w ciąży i po porodzie. Płyn delikatnie myje i odświeża miejsca intymne, dbając jednocześnie o odpowiednią ochronę przeciwgrzybiczą i utrzymanie prawidłowego balansu pH (kwasowości). Innowacyjne połączenie kwasu mlekowego i naturalnego prebiotyku: - przywraca i utrzymuje fizjologiczne pH miejsc intymnych, - chroni przed podrażnieniami i zaczerwienieniem, - wzmacnia naturalną barierę ochronną, - łagodzi stany zapalne, - zapewnia poczucie komfortu przez cały dzień. Naturalny prebiotyk posiada unikalne właściwości regulowania równowagi kwasowej (pH) miejsc intymnych poprzez stymulację mikroflory ochronnej naszego naskórka. Zastosowanie naturalnego prebiotyku w kosmetykach pozwala osiągnąć bardzo dobre efekty pielęgnacyjne. Płyn nie zawiera barwników, substancji zapachowych,parabenów i mydła, dzięki czemu jest niezwykle łagodny i bezpieczny dla skóry.


Opis w sumie niezły, nawet się ucieszyłam, taki fajny płyn, mała kara za to, że nie ma w czym wybierać ;)

W domu zresztą, po chwili konsternacji, też uznałam, że w sumie taki płyn dla kobiet w ciąży powinien być jeszcze łagodniejszy niż „normalny”.

Więc zaczęliśmy wspólną przygodę ;)

Płyn był w buteleczce w pompką, miał dosyć rzadką, mleczną konsystencję, no okej. 
Wkrótce jednak okazało się, że działania jakiegoś magicznego to on nie ma (ale trudno, nigdy się tego w sumie nie odczuwa, jeśli ktoś nie ma rzeczywiście jakichś problemów), ale podrażnia!  Czuć to było nie  w trakcie mycia, tylko już po...

Nie było to jakoś mocno uciążliwe, ale dość niekomfortowe. Zużyłam go co prawda (chyba nie powinnam, ale jak już kiedyś wspomniałam, nie lubię wyrzucać produktów i rzeczy, jeśli się jakkolwiek nadają do użycia) ale w między czasie nalało się do butelki wody (nie wiem jak, bo go nie otwierałam) i płyn się  rozwodnił i nie chciał skończyć :P

W międzyczasie przeczytałam skład, no i oczywiście znalazłam wszędobylski SLS. Nie jestem jakąś paranoiczką na tym punkcie, ale chyba wolałabym, jakby płyn do higieny intymnej miał jak najbardziej delikatne ingrediencje.

Niestety nie mogę znaleźć nigdzie składu tego kosmetyku, więc go nie przytoczę, ale to kolejne „dziecko” Lirene, którego nie polecam, przyznam, że od pewnego czasu tylko się zawodzę na tej firmie, a jakoś mi się wydawało, że mają niezłą ofertę.

Po tych doświadczeniach szukałam więc czegoś lepszego. Pasuje mi bardzo Latacyd, ale że nie potrafię przejść obojętnie obok czegoś nowego, to kiedy złapałam w Rossmanie płyn Facelle i spojrzałam na skład, to stwierdziłam, że uau. Chyba całkiem nieźle.

Skład: Aqua, Lauryl Glucoside, Cocamidopropyl Betaine, Lactic Acid, Glycerin, Sodium Chloride, C12-13 Alkyl Lactate, Sorbitol, Coco-Glucoside, Glyceryl Oleate, Urea, Allantoin, Serine, Aloe Barbadensis Leaf Extract, Sodium Lactate, Parfum, Sodium Benzoate.


Kosztował w dodatku 3 złote za 300 ml., więc wzięłam (kto bogatemu zabroni:P). Padło na wersję z aloesem, bo aloes ma właściwości łagodzące i inne takie pierdoły.



W domu okazało się, że konsystencję ma rzadką, przezroczystą i powiedziałabym, że śluzowatą. Niezbyt fajną :P No ale to chyba wpływ tego aloesu, zresztą, ważne żeby dobrze działał.

Niestety, początkowe kilka użyć kosmetyku w pierwszej chwili spowodowały u mnie szczypanie, no przyznam, że tego się nie spodziewałam i nie było to fajne. 

Kolejne mycia przebiegają już prawie bez odczuć, no ale właśnie, prawie.

Płyn nie jest zły, ale chyba więcej go nie kupię, jeśli nie wpadnie mi w ręce coś ekstra (może w drogerii jakiejś) to chyba zostanę przy Latacydzie.


A na koniec, z okazji dzisiejszego święta chwalę się moimi walentykowymi kwiatkami :) które się rozwijają już od piątku ;)



I życzę wszystkim z okazji tego dnia dużo wszelkiej miłości i mało podrażnień w strategicznych miejscach :D ;)

10 komentarzy:

  1. Fajnie,że napisałaś o tym.Wiele osób by się chyba nie odważyło choć nie wiem czemu.
    Tobie też życzę miłości!:D
    Zapraszam do mnie.:)
    Może wzajemna obserwacja?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No, zastanawiałam się, czy to dobry pomysł z takim tematem, ale z drugiej strony, takie też są potrzebne :)

      Usuń
    2. Mało jest takich wpisów bo ludzie się wstydzą a przecież to jest normalne i nie ma czego się wstydzić. Ludzkie,zwykłe sprawy/

      Usuń
  2. Recenzja płynów spoko, ale tytuł, że na Walentynki... haha, trochę taka aluzja; umyj się przed randką...

    OdpowiedzUsuń
  3. Kosmetyków Lirene nie lubię, a facelle jeszcze nie miałam i raczej mieć nie będę, bo jestem wierna płynowi Fitomed ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Kiedyś miałam płyn z Ziaji. O matko, nigdy więcej!!Strasznie podrażniał. Obecnie używam Facelle ale z różową wstawką. Jak dla mnie jest najlepszy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może dam szansę jeszcze różowemu. A produkty Ziaji jakoś mi nie leżą w ogóle.

      Usuń
  5. kupuję facelle różowy, jako jedyny mnie nie podrażnia :)

    OdpowiedzUsuń
  6. a ja jeszcze Facele nie miałam:D Obs? ja już:D

    OdpowiedzUsuń

Cześć,
Cieszę się, że dotarłaś/dotarłeś aż do tego miejsca :) A skoro tak, to zostaw coś po sobie!
Staram się odwiedzać Was wszystkich i odpowiadać na wszystkie komentarze :)

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...