Na wstępie chciałam bardzo podziękować wszystkim odważnym
Czytelniczkom, które zajrzały na mojego nieopierzonego bloga J wszystkim, które
dodały mnie do obserwowanych, do czytanych, wszystkim, które skomentowały J
Dobrze jest wiedzieć, że jednak nie pisze się w próżnię, a
mogłoby tak być, przecież są setki tysięcy blogów o podobnej tematyce i wiele z
nich jest pisanych naprawdę dobrze i są prowadzone naprawdę profesjonalnie J
Ja jestem takim troszkę leniuszkiem, ale okazuje się, że prowadzenie
tego bloga sprawia mi przyjemność i frajdę J
Poza tym, jest to też taki mój sprawdzian i nauka przed założeniem i
prowadzeniem innego bloga, podróżniczego ;)
No, dobrze, ale teraz pora przystąpić do opiniowania J
Dzisiaj dla odmiany jeden z kosmetyków, który skradł moje
serce, a nie jest to łatwe ;)
Otóż jest to Tołpa Green Nawilżanie nawilżające mleczko
łagodzące. Nabyłam je w Biedronce (to, że Biedronka udostępnia kosmetyki Tołpy
to dla mnie jej olbrzymia zaleta, drugą jest to, że mam ją 100 metrów od domu
:D).
Kosmetyk według producenta jest mleczkiem, chociaż dla mnie to
bardziej delikatny balsam.
Tołpa Green Nawilżanie jest przeznaczona dla skóry
wrażliwej, normalnej, odwodnionej i podrażnionej, czyli mojej :D chociaż moja
jest dodatkowo przesuszona, ale to nic, balsam nadaje się i do takiej.
Mleczko ma w składzie: bawełnę, irysa, olej migdałowy, masło
shea.
Pachnie bardzo przyjemnie, delikatnie, nieco słodko i lekko jakby kwiatowo. Podoba
się nawet mojemu M., który z reguły kręci nosem na te wszystkie kosmetyczne
zapachy.
W konsystencji jest aksamitny, dość lekki, no, trochę jak
mleczko. Rozprowadza się bardzo dobrze, dobrze się wchłania i nawilża, łagodzi
podrażnienia. Moja skóra na nogach przestała przypominać Pustynię Gobi ;)
Dodatkowo nie klei się, to bardzo duży plus J
Opakowanie to miękka tuba z zamknięciem na „klik”, ładna graficznie, minimalistyczna, lekko przezroczysta.
Opakowania Tołpy za każdym razem mnie urzekają J
pełne krótkich tekstów mówiące o działaniu kosmetyku, o jego
zawartości, o tym jak pielęgnować skórę, znajdziemy je też na stronie producenta przy
opisie produktu.
Skład:
Aqua, Caprylic/Capric Triglyceride, Glycerin, Butyrospermum
Parkii (Shea Butter), Prunus Amygdalus Dulcis (Sweet Almond) Oil, Glyceryl Stearate Citrare, Propylene Glycol, Peat Extract, Gossypium Herbaceum Seed
Extract, Iris Florentina Root Extract, Acrylates/C10-C30 Alkyl Acrylate
Copolymer, Hydroxyethyl Acrylate/Sodium Acryloyldimethyl Taurate Copolymer,
Disodium EDTA, Sodium Hydroxide, Parfum,
Phenoxyethanol, Caprylyl Glycol
Nie znam się za bardzo, ale chyba nie jest tak źle J Te roślinne składniki
i masło shea wysoko w składzie J
Zresztą, ważne jest działanie, a to jest naprawdę dobre i do
tego przyjemnie się używa tego kosmetyku, naprawdę, aż szkoda, że się kończy.
Zdecydowanie polecam J
Nie znam tego produktu, ale wczoraj kupiłam balsam czarna róża - czy jakoś tak.
OdpowiedzUsuńJa jakoś nie miałam dużo styczności z kosmetykami tej marki.
OdpowiedzUsuńNie miałam tego produktu jeszcze :)
OdpowiedzUsuńbardzo lubię produkty tej firmy!
OdpowiedzUsuń