sobota, 26 marca 2016

Sposób na zmasakrowane pięty czyli zapiętki z Rossmana

Witajcie przedświątecznie! :)

Bohaterem dzisiejszego wpisu są zapiętki z Rossmana.

Kupiłam je pewnego razu rozpaczliwie potrzebując pomocy przy obcierających mnie butach.
Mój M. jak je tylko zobaczył, od razu powiedział, że nie ma szans, aby to się utrzymało :P
No, ale spróbowałam.

Zapiętki są żelowe, bardzo sprężyste, gumowe, po jednej stronie posmarowane klejem. Wydają się całkiem obiecującym produktem.

Przyklejamy je w bucie do miejsca w którym nasza szeroko rozumiana pięta styka się z butem i gdzie jest obcierana.

Jednak kiedy wkładamy stopę do buta to wkładka lubi powędrować w dół cholewki, lub przekręcić się albo zawinąć, tak, aby bardziej przeszkadzać niż pomagać.

Odklejenie jej skutkuje tym, że klej momentalnie traci na przyczepności i możemy być pewni, że przy kolejnym wkładaniu stopy zapiętka się przemieści jeszcze łatwiej, niż jak była świeżo przyklejona.

Dodatkowo jest dosyć gruba, zatem znacząco zmniejsza przestrzeń w bucie. Zatem, jeśli nie nosicie luźnawych butów (a skoro obcierają, to raczej luźne nie są), to zapiętka sprawi, że będzie wam zdecydowanie ciasno.

Mimo to, pewne buty obcierały mnie tak bardzo, że postanowiłam się nie zrażać, tylko walczyć i je rozepchać. 
Skoro one mnie tak, to ja je tak! ;)

W moim przypadku dało to efekt nie najgorszy. 
Nosiłam przymałe buty przez tydzień, ceną za to były bolące stopy i palce :P 
Ale pięta odpoczęła od ciągłego masakrowania, a teraz mogę się cieszyć nimi swobodnie. 
Chociaż jednemu nadal zdarza się mnie obcierać, więc gwarancji nie ma, ale mimo to jest bez porównania lepiej.

Ale jest to produkt moim zdaniem jednorazowy – w sensie na jedno rozepchanie buta.

Kupowałam ostatnio jakieś zapiętki w CCC, skórzane (przezorny zawsze ubezpieczony :P) pani w sklepie powiedziała, że należy je przyklejać jak najwyżej. Szczerze mówiąc, to kompletnie sobie tego nie wyobrażam. Wtedy to dopiero przemieszczamy stopą wkładkę w dół.

Zatem podsumowując, ktoś miał niezły pomysł, ale wykonanie słabsze.
Wkładka jest mięciutka, chroni piętę, ale jest za gruba. 
Można jej użyć w celu rozepchania buta, tylko trzeba wytrzymać jego pomniejszony rozmiar przez jakiś czas.

Niestety jest to produkt bardzo nietrwały i nadaje się do użycia tylko w jednorazowo (do jednego obcierającego buta), bo słaby klej praktycznie wcale nie trzyma, gdy odkleimy raz przyklejoną zapiętkę.


Produkt budzi mocno mieszane uczucia, więc jeśli ktoś ma czas, to proponuję rozejrzeć się za inną wkładką tego typu, może w obuwniczych sklepach oferują coś lepszego ;)


A z okazji Świąt, życzę Wam samych wspaniałości! :) 



28 komentarzy:

  1. Miałam te naklejki i były brzydko mówiąc do bani;p

    OdpowiedzUsuń
  2. :D to się nazywa dosadność :D:D

    OdpowiedzUsuń
  3. A próbowałaś sztyftu?
    Ja mam z jednymi butami problem, obcierają mnie tak, że rana robi się olbrzymia - i jak potrzebowałam je założyć, to szukałam czegoś, co mi girę zabezpieczy.
    Zapiętek i plastrów nie chciałam, bo... bo nie chciałam ;P
    Kupiłam sztyft. Compeed bodajże.
    Posmarowałam, buty założyłam - śladu nie było :)

    Działa!

    Skórzane zapiętki wkładam do szpilek, bo jak je kupiłam, to okazało się że jednego buta chyba ktoś rozepchnął i mi klapał.
    Trzymają się, nic się nie przemieszcza ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie, nawet nie wiedziałam, że jest coś takiego :D ale gdybym wiedziała, to by mnie do siebie nie przekonało. Dobrze, że działa, to zakupię. Mam jedne szpilki, które tak obcierają na brzegach, że się nosić nie da:P

      Usuń
  4. Kiedys kupiłam z ciekawości czy sie sprawdza i niestety nie sprawdziły sie, wiec wiem ze juz nigdy tego nie kupie.

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie miałam takiego wynalazku, ale chodziło za mną coś podobnego żeby kupić do niewygodnych szpilek. Teraz mam jedynie takie skórzane zapiętki, które noszę do płaskich butów (wcześniej obcierały, teraz nic a nic).

    OdpowiedzUsuń
  6. kiedyś miałam skórzane ale były kiepskie, może te by się sprawdziły ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Miałam kiedyś skórzane, przydały się do lekko za dużych butów.

    OdpowiedzUsuń
  8. och chyba raczej nie skorzystam...

    OdpowiedzUsuń
  9. u mnie takie cudo wytrzymuje miesiąc dwa;p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To bardzo długo :) może ja mam jakieś dziwne kulosy:D

      Usuń
    2. To bardzo długo :) może ja mam jakieś dziwne kulosy:D

      Usuń
  10. Nie używałam jeszcze takich zapiętek. Gdy buty obcierają mi pięty, to sięgam po taką wkładkę, którą przykleja się pod pietę (dzięki temu jest ona nieco wyżej uniesiona) i już mnie buty nie obcierają.

    OdpowiedzUsuń
  11. Czasem na ocierające buty pomaga wystukanie danego miejsca młotkiem. ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Ja najczęściej sięgam po żele przeciw otarciom. Silikonowa warstewka, którą pozostawiają na skórze chroni ją przed otarciami :)

    OdpowiedzUsuń
  13. ne słyszałam o tym. A dobrze wiedzieć.
    Sandicious

    OdpowiedzUsuń
  14. Ja takich wkładek nie używam. Zazwyczaj na obcierajace miejsce naklejam plaster :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Zdecydowanie lepiej sprawdza się sztyft na otarcia Conpeed.

    OdpowiedzUsuń
  16. O. Bardzo ciekawy wpis. Coś czuję, że w niedługiej przyszłości będzie mi dane przetestować twój patent ;)

    OdpowiedzUsuń
  17. Zapiętki to sprawdzony sposób na "zmasakrowane pięty" ale i nie tylko na to. Przydają się także, gdy nasze buty są za duże. Można wybrać te żelowe lub skórzane. Nie są drogie, a z pewnością uratują nasze stopy.

    OdpowiedzUsuń

Cześć,
Cieszę się, że dotarłaś/dotarłeś aż do tego miejsca :) A skoro tak, to zostaw coś po sobie!
Staram się odwiedzać Was wszystkich i odpowiadać na wszystkie komentarze :)

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...