Witajcie :)
Na wstępie chciałam Was uprzedzić, że wybywam na urlop ;)
Trzy tygodnie na Krecie i Peloponez – trzy rowerowe tygodnie, mam nadzieję, że
nie umrę :P
Ale w tym czasie moja aktywność może spaść do zera ;) Mam
nadzieję, że uda mi się coś wrzucić zza granicy, ale nie wiem, jak to będzie.
W związku z tym przedstawiam Wam dziś mojego kolejnego umilacza
spod prysznia – kosmetyk od Małego Marsylczyka - złuszczający peeling do ciała z
masłem shea, brązowym cukrem i olejkiem arganowym Le Petit Marseillais.
Producent
zapewnia, że kosmetyk łączy w sobie jednocześnie delikatne złuszczenie i nawilżenie.
Wzbogacony w
masło shea, brązowy cukier oraz olej arganowy, delikatnie usuwa martwe komórki
skóry i eliminuje uczucie jej napięcia.
Dba o suchą
skórę przez swoje właściwości nawilżające i odżywcze.
Skóra odzyskuje blask i
miękkość.
Opakowanie
Kosmetyk
dostajemy w miękkiej tubie, zamykanej na klik. Dobrze się go wyciska i nie ma
problemu z dozowaniem takiej ilości jaka jest nam potrzebna.
Zapach
LPM ma to do
siebie, że ich produkty pięknie pachną – tak też jest z tym peelingiem. Ciepły
zapach masła shea, trochę waniliowy. Wspaniale umila kąpiel.
Konsystencja i działanie
Fajnie się
rozprowadza po ciele, dobrze się pieni (jak na tego typu kosmetyk) i myje. Nie jest to ostry zdzierak, ale
pozostawia skórę gładką i niewysuszoną.
W kremowym
żelu zatopione zostały drobinki brązowego cukru, który dobrze złuszcza i masuje
skórę.
Nie
pozostawia uczucia tłustej skóry, nieprzyjemnego filmu, który każda z nas zapewne
świetnie zna ;)
Podsumowanie
Mimo, że
producent zapewnia nawilżenie, to nie wydaje mi się, żeby ten kosmetyk miał
takie działanie, ale też nie powleka skóry tłustą warstewką, za co należy się
ogromny plus.
Dodatkowo
jest to peeling cukrowy – czyli taki z rodzaju moich ulubionych ;)
Oprócz tego
bardzo przyjemnie pachnie i drapie, nie za mocno i nie za słabo.
Bardzo
dobrze też wygładza skórę.
Moim zdaniem
to udany kosmetyk, wart wypróbowania :)
Miałyście
już peeling od Le Petit Marseillais? Jak Wam się spisał? :)
jeśli cena będzie w miarę przyzwoita to się skuszę ;)
OdpowiedzUsuńDostałam go w prezencie, ale od mojej siostry, która chodzi do szkoły, więc nie mógł być drogi :P
UsuńSkład mnie zachwycił, cudowny jest <3
OdpowiedzUsuńZapraszam http://ispossiblee.blogspot.com
skład fajny i sam kosmetyk też bardzo spoko.
UsuńWydaje się ciekawy, a peelingu cukrowe też lubię, są takie akurat:)
OdpowiedzUsuńI życzę udanego urlopu:)) Zazdroszczę 3 tyg wśród słoneczka i ciepełka;)
:) dzięki ;)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię peelingi cukrowe, a jak do tego pięknie pachnie, to już w ogóle musi być mój :)
OdpowiedzUsuńmiałam go i serca mego nie podbił, jeszcze zatyczka sie rozwaliła... na koniec
OdpowiedzUsuńojejjuuu zabierz mnie ze sobą na ten wypad:D
OdpowiedzUsuńBardzo podoba mi się skład.
OdpowiedzUsuńoo ciekawy kosmetyk :D
OdpowiedzUsuńNie wiedziałam, że LPM ma w swojej ofercie peelingi. Lubię jednak kiedy peeling jest naprawdę ostry.
OdpowiedzUsuńProduktu nie znam, miłego urlopu :)
OdpowiedzUsuńLubię produkty tej firmy :)
OdpowiedzUsuńCiekawy jest ten peeling :))
OdpowiedzUsuńNie słyszałam jeszcze o peelingu z tej firmy. Jednak chyba go nie kupię, bo mam skórę na prawdę suchą i nie chcę jej dodatkowo zdzierać:(
OdpowiedzUsuńZapraszam! Dopiero zaczynam, byłoby mi bardzo miło gdybyś wpadła!:)
kuszący ;) jestem tylko ciekawa jego składu :D na zdjęciu nie widać całego ;(
OdpowiedzUsuńBardzo lubię różnego rodzaju peelingi. ;]
OdpowiedzUsuń