Witajcie,
Dzisiaj mam dla Was krótką recenzję szamponu Tutti Frutti
multiwitaminy + kiwi do włosów przetłuszczających się oraz parę informacji o
SLS i PEG w szamponach.
Dlaczego poszperałam za tymi składnikami? Dlatego, że szampon od Farmony ma w składzie całą tablicę Menedelejewa, od SLS
przez PEGi, po silikony.
Zapach
Szampon pachnie ładnie i świeżo. Owocowo, chociaż nie jest
to eksplozja zapachów, do jakich przyzwyczaiło nas Tutti Frutti w peelingach i
płynach pod prysznic.
Działanie
Właśnie. Mój
dzisiejszy zbiór informacji o chemii w szamponach wziął się stąd, że
jestem bardzo mile zaskoczona działaniem szamponu. Skończyłam Biovax,
który chociaż dobry, trochę, wbrew opiom producenta, matowił włosy i je plątał.
Ale miał dobry skład.
Natomiast Tutti Frutti sprawia, że włosy dobrze się
układają, nie są splątane, a do tego błyszczą (nie żeby jak tafla jeziora od
razu), nie przetłuszczają się bardziej niż standardowo.
Moja opinia
Uważam, że to naprawdę dobry szampon za niezbyt duże
pieniądze (nie pamiętam za ile, ale chyba nawet nie za 10 zł).
Trochę się więc zaczęłam zastanawiać, skoro szampon z takim
składem działa tak dobrze, to może nie ma co się gimnastykować i szukać
kosmetyków bez tych wszystkich slsów, zwłaszcza, że one nie działają wcale tak
dobrze...
Poszperałam więc za najbardziej popularnymi składnikami..
Poniżej skrót informacji, jakie udało mi się wyszukać.
(Na końcu źródła)
Czym są SLS, SLES,
PEG, inne?
SLS - nie jest
prawdą, że SLS i SLES powodują działanie rakotwórcze.
Nie są dostępne żadne naukowe badania, ani publikacje
naukowe, które choćby sugerowałyby, że substancje te mogą wpływać na
powstawanie nowotworów.
Nie istnieją również żadne poważne publikacje, z których
wynikałoby, że SLS i SLES kumulują się w organizmie.
Sodium Lauryl Sulfate (SLS) i Sodium Laureth Sulfate (SLES)
są to substancje myjące stosowane w wielu różnych produktach w tym kosmetykach
i detergentach przemysłowych.
Sodium Lauryl Sulfate (SLS) ma działanie drażniące, ale
tylko wtedy, gdy jest stosowany jako pojedyncza substancja (np. roztwór SLS w
wodzie), w wysokich stężeniach i przy długotrwałym kontakcie ze skórą.
W
kosmetykach nigdy nie stosuje się takich układów.
W kosmetykach SLS zawsze
występuje w mieszaninach z innymi substancjami, które łagodzą jego działanie
drażniące. SLS stosowany jest obecnie prawie wyłącznie w produktach
spłukiwanych, które mają krótkotrwały kontakt ze skórą.
Żaden z siarczanów alkoholi tłuszczowych (w tym SLS, SLES,
ALS) nie ma działania uczulającego.
Płaszcz hydrolipidowy naskórka także zawiera substancje
tłuszczowe, a więc proces mycia może je usuwać.
Wszystkie substancje myjące,
również te łagodne, mogą prowadzić do wysuszania skóry jeśli są niewłaściwie
stosowane.
SLS i SLES mają bardzo dobre działanie myjące i pianotwórcze,
dlatego tak szeroko wykorzystywane są w preparatach higienicznych.
SLS, SLES i ALS znajdują się wśród składników kosmetyków
często wymienianych przez nierzetelne źródła jako rzekomo niebezpieczne i
zagrażające zdrowiu. Takie „czarne listy” składników kosmetyków „krążące” w
internecie powstają wskutek powtarzania niezweryfikowanych informacji z
nierzetelnych źródeł. „Czarne listy” składników wzbudzają nieuzasadnione obawy
i wprowadzają w błąd konsumentów.
Silikony
Silikony nie wpływają na proces oddychania skóry.
Człowiek nie oddycha przez skórę a przez drogi oddechowe.
Wymiana gazowa za pośrednictwem skóry jest minimalna i nie
ma znaczenia dla oddychania. Dlatego żaden ze składników kosmetyków nie może
powodować zatrzymania oddychania skóry.
Silikony nie przenikają przez skórę. Są to substancje
jednocześnie hydrofobowe i lipofobowe, tzn. nie mają powinowactwa ani do wody,
ani do tłuszczów. Nie mają więc również powinowactwa do struktur biologicznych
takich, jak naskórek. Dlatego silikony po aplikacji na skórę pozostają na jej
powierzchni. Tworzą na powierzchni skóry film, który ogranicza ucieczkę wody z
naskórka. Dzięki czemu wpływają pośrednio na nawilżenie skóry, poprawiając je.
Warstwa, którą tworzą silikony jest jednak przepuszczalna dla innych substancji
chemicznych, w tym dla wody i cząsteczek gazów.
Co więcej, silikony to tzw.
suche, lekkie emolienty, czyli takie, które nie powodują powstania po aplikacji
lepkiej, tłustej warstwy. Silikony nie mają właściwości komedogennych, a więc
nie powodują powstawania zaskórników, ani stanów zapalnych.
PEG (glikol polietylenowy),
są to emulgatory,
które łączą tłuszcz i wodę w jednolitą masę. Mogą być też stosowane jako
substancje myjące (szampony, kremy, make-up, pasty do zębów, spray do włosów).
Do ich produkcji wykorzystywany jest szkodliwy tlenek etylenu. Stwierdzono, że
uszkadzają strukturę genetyczną komórek, zostały uznane jako substancje
rakotwórcze. PEG i PPG powodują, że skóra staje się bardziej przepuszczalna,
przez co łatwiej przenikają przez nią szkodliwe substancje. Efektem ubocznym
działania PEG są stany zapalne, atakujące głównie skórę twarzy i pachwin.
PPG (glikol polipropylenowy)
substancja higroskopijna, która wchłania i zatrzymuje
wilgoć. W ten sposób glikol spowalnia wysychanie produktu i zapewnia jego dobre
właściwości aplikacyjne w trakcie stosowania. Poprzez obniżenie aktywności
wody, która jest doskonałą pożywką dla drobnoustrojów, wspomaga też działanie
układu konserwującego stosowanego w kosmetyku.
Bezpieczeństwo glikolu propylenowego oceniane było przez
wiele instytucji, m.in. przez panel ekspertów Cosmetic Ingredient Review (CIR), który na podstawie dostępnych danych uznał, że substancja
może być bezpiecznie stosowana w kosmetykach w stężeniu nawet do 50%.
Natomiast amerykańska agencja FDA włączyła glikol propylenowy na tzw. listę
GRAS, czyli listę substancji dodawanych do żywności powszechnie uważanych za
bezpieczne (Generally Recognized as Safe). Także w Europie glikol propylenowy
jest dozwolony do stosowania w żywności i ma oznaczenie E1520.
Wątpliwości dotyczące
bezpieczeństwa glikolu propylenowego mogą wynikać z faktu, że jest on często
mylony z glikolem etylenowym, który jest toksyczny dla ludzi i jest zakazany do
stosowania w kosmetykach.
Składniki zawierające glikol polietylenowy oraz glikol polipropylenowy
można znaleźć pod nazwami:
· wszystkie substancje z przedrostkiem w nazwie PEG i PPG, np. PEG-40 Sorbitan Diisostearate, PPG-…. np. PPG-15 Stearate
· składnik z końcówką “…eth” np. Laureth-4, Acrylates/Steareth-20
Methacrylate Copolymer
· Aluminium Chlorochydrate
· Aluminium Chlorochydrex
· Poloxamer 124, 184, 188, 407
· Poloxamine,Polysorbate 20, 60, 80
Parabeny
Kiedyś parabeny wrzucało się do jednego worka, ale
jedne z najnowszych badań przeprowadzonych na początku 2011 roku dowiodły, że
nie wszystkie parabeny muszą być szkodliwe.
Propyloparaben i butyloparaben mogą
być niebezpieczne dla zdrowia w stężeniu używanym dotychczas.
Stężenie
zmniejszone dwukrotnie - do 0,19% nie jest szkodliwe i może być nadal stosowane
w kosmetykach, lekach czy produktach spożywczych.
Z kolei metyloparaben oraz
etyloparaben były i są uznane za nieszkodliwe. Bez werdyktu pozostają bardziej
skomplikowane związki, czyli parabeny z rozgałęzionymi łańcuchami chemicznymi,
np. izobutyloparaben.
Reakcje alergiczne wywołane tymi związkami są
rzadko obserwowane. Wśród kolejnych 1937 pacjentów Instytutu Medycyny Pracy w
Łodzi (1307 kobiet, 630 mężczyzn), diagnozowanych z powodu podejrzenia
alergicznego kontaktowego zapalenia skóry uczulenie na parabeny stwierdzono u
0,3% badanych. Znacznie częściej alergizowały inne konserwanty: timerosal -11,8%;
formaldehyd - 4,9%; Euksyl K 400 - 3,7%; Katon CG - 1,1%; Quaternium 15 -
0,8."
Moje zdanie i odczucia
Jak widzicie są to zupełnie inne informacje, niż zapewne znacie. Przyznam, że przekopałam sporo stron, prawie każda z nich to były dane niepokojące i bardzo negatywne. Na tyle, że właściwie, po ich lekturze doszłam do wniosku, że najlepiej myć włosy (i ciało) wodą z octem lub jajkiem (od własnej kury zielononóżki!) z piwem (ważonym w przydomowej piwnicy)...
Zależało mi, żeby znaleźć portal medyczny, może kosmetologiczny, obiektywny, nie reklamujący żadnej firmy... Wydaje mi się, że Kosmopedia.org jest taką stroną.. ale może się mylę, i to te budzące grozę witryny mają rację. Ale szczerze mówiąc, to nie mam takiego odczucia.
W każdym razie, po tylu przejrzanych stronach, stwierdzam, że choć jestem daleka od teorii spiskowych to właściwie każda witryna, którą znalazłam, była witryną reklamową (mniej lub bardziej, ale jednak). Nie każda reklamowała wprost, ale wiele jakoś dziwnym trafem sugerowały kosmetyki naturalne konkretnej marki. Inną kwestią były blogi, które powtarzały słowo w słowo to, co napisane było na tychże stronach (poszukując tego typu informacji nie trudno jest wyrobić sobie zdanie, bo tak ciężko jest znaleźć inne spojrzenie niż tę nagonkę firm eko ;) )
Szczerze? Uważam, że nie ma co przesadzać. Żyjemy w czasach, gdzie wszystko może uczulać, nie sądzę, aby zwalanie winy za całe zło świata na SLSy, parabeny i inne chemie było jednym słusznym wyjściem.
Nie uważam, że należy lekceważyć składy, bo raczej nie, ale moim zdaniem nie ma co dramatyzować i z czystym (nomen omen) sumieniem, można sobie pozwolić na "zwykły" drogeryjny szampon, jeśli ktoś nie odczuwa rzeczywistych fizycznych dolegliwości.
Jestem zdania, że od czasu do czasu można zafundować włosom coś lepszego (i oczywiście skórze), ale nie za miliony monet ani za cenę życia i śmierci.
Zatem wszystko dla ludzi, tylko może z umiarem ;)
A jakie jest Wasze zdanie na temat kosmetyków z SLSami, PEGami i innymi "chemiami" w składzie?
I co sądzicie o szamponach Tutti Frutti ;)
Źródła:
Z tej serii Titti Frutti miałam głownie peelingi do ciała.
OdpowiedzUsuńJa też, to jest mój pierwszy szampon od nich ;)
UsuńMiałam ten szampon i byłam zadowolona, ale najmocniej zachwyciła mnie wersja malinowa (bosko pachniała!).
OdpowiedzUsuńMuszę się rozejrzeć :) Mam nadzieję, że jest do włosów przynajmniej normalnych :P
UsuńPewnie fajnie pachnie :)
OdpowiedzUsuńNieźle, chociaż bez szału :P
UsuńJa bardzo lubie ich produkty :)
OdpowiedzUsuńZapraszam http://ispossiblee.blogspot.com Odpowiadam na każdą obserwacje :)
Do tej pory miałam tylko peelingi ;)
Usuńzapach musi być bardzo fajny :)
OdpowiedzUsuńfajny, ale peelingi pachną lepiej :)
Usuńhmmm woda z jajem... bo ocet rozumiem ale piwo to płukanka do włosów tak mi sie kojarzy
OdpowiedzUsuńoj tam, przecież to żart ;)
UsuńZ Tutti Frutti mam peeling, jest fajny.
OdpowiedzUsuńNie mam obsesji na punkcie obecności w składzie kosmetyków wymienionych składników, jedynie w produktach do pielęgnacji twarzy bywam bardziej wyczulona :-)
No i właśnie, doszłam do tego samego wniosku :) Może jeszcze żel pod prysznic fajnie jakby miał lepszy skład, ale też bez przesady ;)
UsuńMoja skóra źle reaguje na substancje z rodziny SLS'ów. ;-) Ponadto na twarzy wychodzą mi okropne czerwone plamy gdy używam szamponów z zawartością tych substancji. Ja akurat bardzo rygorystycznie podchodzę do wyboru kosmetyków. Zawsze czytam składy i wybieram te jak najbardziej łagodne i naturalne. Efekty stosowania takich produktów są o niebo lepsze. :-)
OdpowiedzUsuńObserwuję!
No, jeśli jesteś pewna, że to SLSy Ci szkodzą, to jasne, że unikasz :) Ale właśnie nie do końca widzę te efekty ;)
UsuńMam jakieś negatywne podejście do owocowych szamponów. Po wielu testach, moje włosy nie bardzo przyswajają takie eksperymenty. Przyznać jednak muszę, że jeśli chodzi o samo Tutti Frutti to urzeka mnie swoimi peelingami :-)
OdpowiedzUsuńHm, a to mi w ogóle nie robi, czy owocowy czy nie ;)
Usuńowocowe szampony nie dla mnie;p
OdpowiedzUsuńDziwne :P
UsuńMy głównie kierujemy się podczas zakupu zapachem a nie składem kosmetyków :P Musimy wgłębić się w ten temat :D
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńI dobrze, jeśli Wam składy nie przeszkadzają, to super :)
Usuńthat looks great, love the review
OdpowiedzUsuńJuż ci piszę :) SLS/SLES powoduje, że piecze mnie skóra. Takie wyciągnęłam wnioski po przetestowaniu mnóstwa kosmetyków. Pochodne formaldehydu i sam formaldehyd powoduje u mnie pieczenie albo wręcz onycholizę paznokci. Z kurką zielononóżką to dobre :D Uważam, że alergie to sprawa indywidualna, jednego coś uczuli, innego nie, każdy ma indywidualną tolerancję.
OdpowiedzUsuńJuż ci piszę :) SLS/SLES powoduje, że piecze mnie skóra. Takie wyciągnęłam wnioski po przetestowaniu mnóstwa kosmetyków. Pochodne formaldehydu i sam formaldehyd powoduje u mnie pieczenie albo wręcz onycholizę paznokci. Z kurką zielononóżką to dobre :D Uważam, że alergie to sprawa indywidualna, jednego coś uczuli, innego nie, każdy ma indywidualną tolerancję.
OdpowiedzUsuńW sumie mam problem ze skórą, a właściwie ze swędzeniem, chociaz nie mam żadnych zmian. Akurat zmiana szamponu nie ma na to wpływu, ale już od jakiegoś czasu poszukuję jakiegoś superanckiego, bardziej naturalnego niż sama natura ;) żelu pod prysznic ;)
UsuńW sumie mam problem ze skórą, a właściwie ze swędzeniem, chociaz nie mam żadnych zmian. Akurat zmiana szamponu nie ma na to wpływu, ale już od jakiegoś czasu poszukuję jakiegoś superanckiego, bardziej naturalnego niż sama natura ;) żelu pod prysznic ;)
Usuńmi składy nie odpowiadają ...
OdpowiedzUsuńMnie, niestety, większość szamponów z SLS uczulają, choć, przyznać muszę, że nie wszystkie :)
OdpowiedzUsuńNie uzywam za bardzo kosmetyków tej firmy;)
OdpowiedzUsuńmój blog, hooneyyy
Szampon prezentuje się fajnie, ale tłuste włosy to zupełnie nie moja historia :D Według mnie najważniejsze jest to, jak produkt działa, a nie analiza składu. Mam wiele przykładów tego, jak "chemia" sprawdza się lepiej, niż naturalne składniki.
OdpowiedzUsuńHmm szamponu z Tutti Frutti jeszcze nie miałam
OdpowiedzUsuńMuszę kupić coś z Tutti Frutti bo nigdy nie miałam :)
OdpowiedzUsuń