Witajcie Kochani,
Ale ten czas pędzi, ledwo pisałam o Yoskine a tu czas na
kolejną notkę ;)
Dzisiaj przedstawię Wam Feline od L’Oreal – tusz do rzęs
zamknięty w zgrabnym, zielono-złotym opakowaniu.
Po udanej przygodzie z False Lash Maskara chciałam poznać się z innymi tuszami tej marki.
Opakowanie i szczotka
Tak jak wspomniałam, opakowanie jest zielone, trochę
lustrzane, bardzo estetyczne i dobrze leży w dłoni.
Szczoteczka jest miękka, sylikonowa, gładka na końcu.
Przyznam, że jest to mało efektywne. Ta część jest właściwie kompletnie nieprzydatna.
Obietnice
Feline ma podkręcać i nadawać objętość. Dodatkowo formuła z
olejkiem arganowym, kameliowym i kwiatu lotosu ma wspomagać jego działanie.
Rzeczywistość
Brzmi bajecznie prawda?
A do tego ten tusz pięknie,
waniliowo, pachnie.
Niestety, Feline, chyba za sprawą olejków, ślizga się po
rzęsach.
Sama w sobie sprawia, że są one marne, krótkie i nieapetyczne.
Nie zauważyłam, żeby olejki wpływały też jakoś specjalnie na
rzęsy.
Zastosowanie
Dobrze natomiast się sprawdza jako pogrubienie już
pomalowanych rzęs.
Komponowała się nieźle z wysychającym False Lash, a teraz
uzupełnia dobrze wydłużającego Pierre Rene ;)
Zmywanie
Nie lubię wodoodpornych tuszy, a Feline zdecydowanie nie
jest wodoodporna. Łatwo się zmywa samą wodą, a dodatkowo potraktowana płynem do
zmywania makijażu (czy mleczkiem) z łatwością schodzi.
Podsumowanie
Rozczarowała mnie zielona Feline od L’Oreal.
To niezły
pogrubiający tusz jeśli stosuje się go jako kolejną warstwę do już umalowanych
rzęs. Sama w sobie niestety daje bardzo niezadowalające efekty.
Fajnie chociaż, że ładnie pachnie i łatwo się zmywa ;)
A Wy, co sądzicie o tuszach od L’Oreal? :)
Pozdrawiam słonecznie,
N.
Rzadko sięgam po tusze Loreal. Sama nie wiem czemu.
OdpowiedzUsuńMoże kwestia ceny? Dla mnie w regularnej cenie są jednak trochę za drogie w stosunku do ich jakości ;)
UsuńJa akurat nie używam tuszów tej firmy.
OdpowiedzUsuńA jaka Ci pasuje? :)
UsuńNie mam chęci na te tusze. Mnie ostatnio rozczarował zachwalany maybelline ;/
OdpowiedzUsuńA u mnie ten tusz sprawdził się genialnie. Długo przymierzałam się do kupna (oczywiście zamówiłam w necie, bo w drogeriach stacjonarnych jego cena poraża), bo opinie o tych tuszach są bardzo rozbieżne. Ale nie było czego się obawiać. Pięknie rozczesywał rzęsy, cudnie je podkreślał (dosłownie wachlarz miałam, jak nigdy) i był bardzo trwały, nic się nie rozmazywało ani nie kruszyło. Teraz testuję inne tusze, ale do niego na pewno wrócę, choć mam też chęć na wersję fioletową :)
OdpowiedzUsuńTej wersji nie miałam, ale lubię inną - złotą.
OdpowiedzUsuńJa go osobiscie nie stosowałam wiec nie mam pojecia jaki jest :)
OdpowiedzUsuńZapraszam http://ispossiblee.blogspot.com
Oj słaby produkt. :/
OdpowiedzUsuńSzkoda, że Cię rozczarował.
OdpowiedzUsuńUwielbiam tuszy L'oreal, ale tej wersji nie miałam, jednak słyszałam o niej negatywne opinie.
OdpowiedzUsuńten nowy dwustronny fioletowy jest genialny :)
OdpowiedzUsuńNie używałam tego tuszu, ale dobrze wiedzieć, że się nie sprawdził. :)
OdpowiedzUsuńObserwuję!;*
xxveronica.blogspot.com
Och już raz przejechałam się na tuszu od Loreal i nie m zamiaru wyrzucać kasy w błoto. Nie pamiętam już co to było, ale zostawiał mi na rzęsach mega grudy :/!!! Loreal robi fajne kosmetyki do ciała i włosów, ale kolorówkę niekoniecznie :).
OdpowiedzUsuńP.S. Dzięki za odwiedziny u mnie :)!!!