Witajcie Kochani :)
Dzisiaj przedstawię Wam produkt którym ostatnio traktuję moją skórę.
Jest to nawilżający (przynajmniej w założeniu) olejek - balsam do ciała od Bielendy. W składzie ma algi morskie, olej z mikroalg (nie wiem co to, ale nieźle brzmi), minerały morskie.
Obietnice producenta mnie zaciekawiły, a do tego Bielenda stała się ostatnio modna, wypuściła kilka fajnie wyglądających serii, więc się skusiłam.
Czy dobrze zrobiłam? O tym za chwilę...
Opakowanie
Na początek słów kilka o opakowaniu.
Ogólnie butelka w której nasz specyfik jest zamknięty jest okej. Natomiast ktoś wpadł na pomysł, żeby zamiast zwykłego zamknięcia na klik zrobić pompeczkę.
Otóż nie był to mądry pomysł.
Pompeczki mają to do siebie, że lubią się zacinać no i ta nie jest wyjątkiem. Po naciśnięciu jej z trudem się podnosi i trwa to długo (ciężko wycisnąć dwie porcje kremu raz za razem) a czasem wcale tego nie robi i trzeba ręcznie ją unosić, a to jej nie służy i w końcu się popsuje :/
Konsystencja
Kiedy jednak już zawalczymy z pompką i mamy w ręku krem, możemy zauważyć, że jest on dość gęsty, rzeczywiście przywodzi na myśl krzyżówkę balsamu z olejkiem, no i w sumie fajnie. Nie rozprowadza się jednak po skórze bez oporów. Trochę trzeba z tym kosmetykiem powalczyć, jest dosyć "tępy".
Producent zapewnia: Formuła mlecznego olejku wspaniale rozprowadza się na skórze, szybko wchłania (..)
Otóż... nie.
Zapach
Rozprowadzając balsam uderza w nos zapach kosmetyku.
Nie wiem jak Wy, ale ja jestem przyzwyczajona jednak do takich kremowych zapachów, w sumie nie wiem jak to nazwać, ale pewnie wiecie o czym mówię.
Natomiast ten olejkobalsam nie pachnie jak krem, może trochę jak olejek, ale tak naprawdę to przywodzi mi na myśl.... perfumy! ;)
Jest to ładny zapach, lekko cytrynowy, na pewno nie alg.
Kiedyś był szał na hodowanie alg w słoikach (w dawnych czasach, kiedy byłam w gimnazjum :P) i te algi cuchnęły niemiłosiernie. Zdecydowanie nie taki jest zapach kremu Bielendy :P
Ale czy to jest zapach odpowiedni dla balsamu do ciała? Moim zdaniem nie. Jest zbyt orzeźwiający jak na krem, zbyt cytrynowy. Wolę kremowe, "ciepłe" zapachy.
Sądzę jednak, że znajdzie swoich amatorów.
Działanie
No i teraz najważniejsze.
Według Bielendy: Mleczko zapewnia odpowiedni poziom nawilżenia skóry, poprawia jej kondycję, sprężystość i elastyczność, zmiękcza i wygładza naskórek. Formuła mlecznego olejku wspaniale rozprowadza się na skórze, szybko wchłania, pozostawiając ciało nawilżone i zadbane.
Niestety, po raz kolejny producent trochę przecenił swój wyrób. Owszem, balsam nawilża skórę ale na bardzo krótko, tuż po posmarowaniu, jeszcze tego samego wieczoru moja skóra nóg jest nawilżona, sprężysta ale już rano nadaje się do kolejnego smarowania.
Podsumowanie
Cóż. Zawiodłam się na tym produkcie, począwszy od opakowania przez zapach i konsystencję aż po działanie.
Na szczęście nie jest wydajny :P Na jedną nogę trzeba napompować trzy porcje ;)
Aczkolwiek nie jest to taki tragiczny produkt. Jeśli ktoś ma mniej suchą skórę, to być może będzie zadowolony z tej propozycji Bielendy.
A Wy? Znacie ten kosmetyk? Lub inne z tej serii?
I czy hodowaliście algi w słoiku, w czasach szkolnych? :D
Dzisiaj przedstawię Wam produkt którym ostatnio traktuję moją skórę.
Jest to nawilżający (przynajmniej w założeniu) olejek - balsam do ciała od Bielendy. W składzie ma algi morskie, olej z mikroalg (nie wiem co to, ale nieźle brzmi), minerały morskie.
Obietnice producenta mnie zaciekawiły, a do tego Bielenda stała się ostatnio modna, wypuściła kilka fajnie wyglądających serii, więc się skusiłam.
Czy dobrze zrobiłam? O tym za chwilę...
Opakowanie
Na początek słów kilka o opakowaniu.
Ogólnie butelka w której nasz specyfik jest zamknięty jest okej. Natomiast ktoś wpadł na pomysł, żeby zamiast zwykłego zamknięcia na klik zrobić pompeczkę.
Otóż nie był to mądry pomysł.
Pompeczki mają to do siebie, że lubią się zacinać no i ta nie jest wyjątkiem. Po naciśnięciu jej z trudem się podnosi i trwa to długo (ciężko wycisnąć dwie porcje kremu raz za razem) a czasem wcale tego nie robi i trzeba ręcznie ją unosić, a to jej nie służy i w końcu się popsuje :/
Konsystencja
Kiedy jednak już zawalczymy z pompką i mamy w ręku krem, możemy zauważyć, że jest on dość gęsty, rzeczywiście przywodzi na myśl krzyżówkę balsamu z olejkiem, no i w sumie fajnie. Nie rozprowadza się jednak po skórze bez oporów. Trochę trzeba z tym kosmetykiem powalczyć, jest dosyć "tępy".
Producent zapewnia: Formuła mlecznego olejku wspaniale rozprowadza się na skórze, szybko wchłania (..)
Otóż... nie.
Zapach
Rozprowadzając balsam uderza w nos zapach kosmetyku.
Nie wiem jak Wy, ale ja jestem przyzwyczajona jednak do takich kremowych zapachów, w sumie nie wiem jak to nazwać, ale pewnie wiecie o czym mówię.
Natomiast ten olejkobalsam nie pachnie jak krem, może trochę jak olejek, ale tak naprawdę to przywodzi mi na myśl.... perfumy! ;)
Jest to ładny zapach, lekko cytrynowy, na pewno nie alg.
Kiedyś był szał na hodowanie alg w słoikach (w dawnych czasach, kiedy byłam w gimnazjum :P) i te algi cuchnęły niemiłosiernie. Zdecydowanie nie taki jest zapach kremu Bielendy :P
Ale czy to jest zapach odpowiedni dla balsamu do ciała? Moim zdaniem nie. Jest zbyt orzeźwiający jak na krem, zbyt cytrynowy. Wolę kremowe, "ciepłe" zapachy.
Sądzę jednak, że znajdzie swoich amatorów.
Działanie
No i teraz najważniejsze.
Według Bielendy: Mleczko zapewnia odpowiedni poziom nawilżenia skóry, poprawia jej kondycję, sprężystość i elastyczność, zmiękcza i wygładza naskórek. Formuła mlecznego olejku wspaniale rozprowadza się na skórze, szybko wchłania, pozostawiając ciało nawilżone i zadbane.
Niestety, po raz kolejny producent trochę przecenił swój wyrób. Owszem, balsam nawilża skórę ale na bardzo krótko, tuż po posmarowaniu, jeszcze tego samego wieczoru moja skóra nóg jest nawilżona, sprężysta ale już rano nadaje się do kolejnego smarowania.
Podsumowanie
Cóż. Zawiodłam się na tym produkcie, począwszy od opakowania przez zapach i konsystencję aż po działanie.
Na szczęście nie jest wydajny :P Na jedną nogę trzeba napompować trzy porcje ;)
Aczkolwiek nie jest to taki tragiczny produkt. Jeśli ktoś ma mniej suchą skórę, to być może będzie zadowolony z tej propozycji Bielendy.
A Wy? Znacie ten kosmetyk? Lub inne z tej serii?
I czy hodowaliście algi w słoiku, w czasach szkolnych? :D
Ja sięgam głównie po naturalne produkty więc ten nie dla mnie :)
OdpowiedzUsuńMam wrażenie, że działanie naturalnych nie odbiega od tych "zwykłych" ;)
UsuńJuż kilka razy go widziałam w sklepie, ale zawsze odkładam, bo w domu kilka balsamów otwartych ;) Kiedyś się skuszę choćby na to żeby sprawdzić jak pachnie ;) szkoda, że pompka się zacina.
OdpowiedzUsuńWypompuj sobie odrobinę na rękę w sklepie :P ;)
UsuńMa bardzo fajne działanie :*
OdpowiedzUsuńZapraszam http://ispossiblee.blogspot.com
Jeśli dla Ciebie fajnie działa, to super :)
Usuńszkoda ze taki bubelek ;/
OdpowiedzUsuńNo szkoda :(
Usuńja polubiłam go:)
OdpowiedzUsuńTo fajnie :)
UsuńAlg nie hodowałam. Z Bielendy najbardziej podobają mi się zapachy, bo składy mniej.
OdpowiedzUsuńNo, zapach jest okej, jak nie na krem :D
UsuńAlg nie hodowałam. Z Bielendy najbardziej podobają mi się zapachy, bo składy mniej.
OdpowiedzUsuńhmmm lubię kosmetyki do twarzy z tej serii albo do ciała jeszcze nic nie miałam.
OdpowiedzUsuńChyba miałam jakiś peeling albo żel do mycia twarzy od Bielendy, szału nie zrobił :P
UsuńLubię ich kosmetyki ��
OdpowiedzUsuńAlg nie hodowałam :D pleśń tak hehe :D
OdpowiedzUsuńZ tej serii mam masło do ciała i krem do twarzy-krem super,masło byłoby fajne,gdyby własnie nie lubiany przeze mnie zapach morsko-cytrusowy :)
No właśnie, zapach specyficzny ;)
UsuńBielendę nawet lubię, niektóre produkty maja całkiem fajne, ale to nie jest firma o luksusowych produktach ;)
OdpowiedzUsuńNo nie jest :P
UsuńSzkoda, że nawilża na krótko..
OdpowiedzUsuńNo niestety..
Usuńnie znam tego kosmetyku :) lubię pompki, ale szkoda że ta się zacina :(
OdpowiedzUsuńRównież obserwuję ;)
OdpowiedzUsuńNie miałam go jeszcze, więc dobrze wiedzieć. Ja na razie mam taki lekki balsam do ciała, który używam, gdy jest ciepło. Na zimę muszę rozejrzeć się za innym, mocniej nawilżającym.
OdpowiedzUsuńJeśli nie potrzebujesz dużego nawilżenia, to możesz się pokusić.
UsuńDla mojej suchej skóry prawdopodobnie będzie zbyt mało nawilżający, a i jego konsystencja oraz problemy z rozprowadzeniem mnie nie przekonują.
OdpowiedzUsuńTak, myślę, że szkoda dla niego czasu
UsuńMoja skóra raczej nie potrzebuje wielkiego nawilżenia, więc tu nie byłoby problemu.
OdpowiedzUsuńTo pewnie przypadłby Ci do gustu :)
Usuńchciałam go zabrać na wakacje, ale właśnie nawilżenie średnie..
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem na wakacje odpada, jeśli ktoś będzie się opalał, to tym bardziej..
UsuńTrochę jestem zaskoczona i rozczarowana, lubię markę i liczyłam na lepszą, bardziej pozytywną recenzję a tu szok. A miałam na niego ochotę a teraz nie wiem czy go chcę testować
OdpowiedzUsuńMoże Ciebie tak nie rozczaruje, ale ja bym go nie polecała.
Usuńszkoda że nie ma np próbek :) to by była dobra opcja na testowanie :)
UsuńJa też żałuję, do wielu kosmetyków powinny być :)
UsuńJa się tyle naczytałam pozytywnych opinii tego produktu, że nabrałam na niego ochoty. Teraz trochę to przygasiłaś :P
OdpowiedzUsuńWybacz :D
UsuńNie miałam tego produktu :) Przed kupnem jednak najpierw chciałabym wypróbować próbkę :)
OdpowiedzUsuńNo właśnie, próbki byłyby świetnym pomysłem dla wielu kosmetyków :)
Usuń