niedziela, 21 lutego 2016

Czym skrobać głowę czyli rokitnikowy scrub do skóry głowy Oblepikha Siberica


Bohaterem dzisiejszego wpisu jest rosyjski wynalazek Natury Sibieriki – skrub rokitnikowy do skóry głowy.


Wiele już na jego temat zostało napisane, ale za każdym razem, gdy o nim czytałam miałam wrażenie, że to jakiś dziwaczny kosmetyk.

Nie mogło to się więc skończyć inaczej, tylko tak, że gdy ujrzałam go w Kosmetykach Naturalnych, to od razu wylądował w koszyku :P



Moim zdaniem, na pierwszy rzut oka, zachwyca szatą graficzną, która sprawia, że tym przyjemniej się z niego korzysta.

Natomiast samo używanie scrubu czy peelingu (czym to się w zasadzie różni?;) ) jest o tyle kłopotliwe, że kosmetyk jest jak dla mnie trochę za rzadki – za rzadki na to, aby być w takim opakowaniu, które stawiamy "na głowie".

Efekt jest taki, że dozując go sobie na dłoń powinniśmy albo jednocześnie rozmazać jej zawartość na włosach, albo zakręcić jedną ręką tubkę, albo stawiać ją do góry nogami  - ja wybieram ten trzeci sposób, ale zawsze uważam, żeby w takim momencie nie nalało mi się do środka wody, która leci z prysznica.
W przeciwnym razie kosmetyk ciągle leci z butelki – nie trzeba go wyciskać ;)

Gdy już stoczymy walkę z buteleczką możemy przyjrzeć się jej zawartości. Jest to rzadki, jasny żel z wieloma brązowymi drobinkami. 

Gdyby był to peeling dla skóry innej niż głowy, powiedziałabym, że to mocny zdzierak.

Zapach scrubu jest ziołowy, trochę miętowy, według mnie fajny, ale sądzę, że są osoby, którym może nie przypaść do gustu.

Moim zdaniem potrzeba nałożyć go na włosy taką ilość, jakiej używamy przy zwykłym myciu głowy „normalnym” szamponem.

Peeling nieźle się pieni, generalnie zachowuje się jak szampon, trzeba tylko postarać się, aby dostać się do skóry głowy, żeby w ogóle poczuć drapanie drobinek.

Następnie zostawiam go na trochę i zajmuję się innymi częściami ciała :P w tym czasie wierzę, że ten syberyjski specyfik odżywia i tonizuje moje włosy oraz skórę głowy. 
Moją wiarę wzmacnia to, że po chwili na głowie czuć efekt chłodzenia, czasem rozgrzewania, trochę nie umiem tego określić, ale podoba mi się. 
Pachnie w dalszym ciągu ziołowo – miętowo, przyjemnie.

A kiedy już nadejdzie czas, aby zmyć go z włosów, to potrzeba obficie je polewać wodą – drobinki bardzo ciężko wypłukać, a potem dobrze jest jeszcze raz umyć włosy zwykłym szamponem – przynajmniej w moim odczuciu (zresztą, tak też sugeruje producent)

Scrub nie chce się dobrze zmyć, no i te drobinki uparcie zostają we włosach. Na ogół pomaga własnie ponowne spłukanie po umyciu szamponem. 
Chociaż zdarzało się, że następnego dnia (myję włosy na noc) znalazłam we włosach taką drobinkę :D

Scrub moim zdaniem plącze włosy i pozostawia je trochę szorstkimi, można więc stosować odżywkę, ja spryskuję się jedwabiem ;)

Natomiast po wysuszeniu włosy są ładne, gęste, „sypkie”. Mam wrażenie, że czystsze, ale nie tonizuje  skóry na tyle, żebym następnego wieczoru nie miała potrzeby myć znów głowy (włosy myję codziennie).

Według producenta stosować raz w tygodniu.
A jak to się wszystko ma do jego zapewnień?

Scrub rokitnikowy do skóry głowy - dla wszystkich typów włosów - głębokie oczyszczenie wzmocnienie cebulek, stymulacja wzrostu - unikalny środek do pielęgnacji skóry głowy. Intensywny scrub o potrójnym działaniu - głęboko oczyszcza skórę głowy, przeciwdziała wypadaniu włosów, zwiększa dopływ krwi do cebulek włosowych. Reguluje pracę gruczołów łojowych, usuwa łupież. Wchodzące w skład witaminy i aminokwasy odżywiają i regenerują włosy, ałtajski olej rokitnikowy i marokański olej arganowy sprzyjają produkcji keratyny, zapewniając im blask i trwałość. Nagietek, dzika syberyjska mięta i szczawik jakucki przywracają skórze głowy zdrowy wygląd, odżywiają korzenie włosów

Oczyszcza – tak, ale nie ponadstandardowo.
Przeciwdziała wypadaniu? – nie zauważyłam.
Reguluje pracę gruczołów łojowych – no, może trochę tak.
Usuwa łupież? – nie wiem, nie mam, na szczęście.
Odżywienie, regeneracja włosów - chyba tak
Blask i trwałość – no, błyszczą się i nie wypadają nadmiernie (tzn. bardziej niż zwykle :P) :D
Zdrowy wygląd skóry głowy – pewnie tak :P
Odżywienie korzeni włosa – nie wiem, czym się charakteryzuje :P

Za to skład ma dłuuuugi, ale niby samo dobro:

Skład INCI: Aqua with infusions of :Mentha Piperita (Peppermint) Leaf Water* (dzika syberyjska mięta), Calendula Officinalis Flower Extract* (nagietek), Arctium Lappa Root Extract* (łopian), Oxalis Acetosella Extract (szczawik zajęczy),Urtica Dioica Leaf Extract* (pokrzywa), Geranium Sibiricum Extract (bodziszek), Juniperus Sibirica Extract (jałowiec), Hippophae Rhamnoides Fruit Oil* (olej rokitnika ałtajskiego), Argania Spinosa Seed Oil* (marokański olej arganowy), Acrylates Copolymer, Lauryl Glucoside, Cocamidopropyl Betaine, Pinus Sibirica Shell Powder, Coco Glucuside, Acrylates/Steareth-20 Methacrylate Copolymer, Rubus Idaeus (Raspberry) Seed Powder (zmielone pestki maliny), Hippophae Rhaimnoidesamidopropyl Betaine, Glycolic Acid, Menthol, Tocopheryl Acetate (witamina Е), Rethinyl Palmitate (witamina А), Sodium Ascorbyl Phosphate (witamina С), Sodium Lactate, Arginine, Aspartic Acid, Sodium Hydroxide, Benzyl Alcohol, Ethylhexylglycerin, Parfum.

(*)-składniki organiczne


Plus za to, że nie ma SLSów i tym podobnych ;)


Podsumowując: jest to ciekawy produkt, sądzę, że można go spróbować (kosztuje 28zł za 200ml), ale nie ma takiej konieczności. 
Natomiast fajerwerków nie należy się spodziewać ;)

21 komentarzy:

  1. Nie miałam jeszcze takiego produktu. Szkoda, że lepiej się nie sprawdził ten scrub :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To taka ciekawostka kosmetyczna. Nie jest zły, ale szału nie ma;)

      Usuń
  2. zaciekawił mnie na początku jak zaczęłam Cię czytać,ale potem stwierdziłam że jednak nie dla mnie-zwłaszcza że włosy są suche i jeszcze drobinki ciężko spłukać-przy moich plączących się włosach do połowy pleców pewnie byłoby ciężko :) ale jakbym miała krótsze włosy,to na pewno bym się skusiła :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że mogłabyś się okropnie umęczyć ;) Ja mam włosy trochę za ramiona i już bywa irytująco :P

      Usuń
  3. poki co uzywam czasami peeling cukrowy na sklap :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Zaciekawiłaś mnie nim, szkoda że tak trudno się wypłukuje:(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To nie jest jakieś zadanie nie do wykonania, ale potrzeba poświęcić chwilę..

      Usuń
  5. Nigdy dotąd nie stosowałam peelingu do skóry głowy, ciekawy pomysł, na pewno taki zabieg poprawia ukrwienie skóry głowy;)Szkoda tylko,że trudno go dokładnie wypłukać.

    OdpowiedzUsuń
  6. Jak na razie poznałam tylko 1 peeling do skóry głowy z firmy Jalyd i na razie nie planuję powtórki ;p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Serio? Właśnie nie mogłam nigdzie znaleźć nic innego :P

      Usuń
  7. Nie znałam tego sklepu, w którym dostałaś to cudo - ogólnie nie dziwi mnie to, że go nie znałam, bo ja bardzo rzadko kupuję cokolwiek w sieci, zwykle szukałam kosmetycznych cudeniek w Wispolu (z prozaicznej przyczyny - wiem, że ślą za pobraniem, a ja najbardziej ufam zakupom, za które mogę zapłacić dopiero gdy dostanę je do ręki ;P), który z miesiąca na miesiąc ma coraz więcej kosmetyków "naturalnych" :)

    Ale dodam do zakładek, bo może się przydać ;P

    Swoją drogą - dobrze, że dodałaś gadżet obserwowania.
    Na samym początku go nie miałaś, a ja już nie mam możliwości dodawania blogów do blogrolla (za dużo ich obserwuję) ;P

    OdpowiedzUsuń
  8. Szczerze mówiąc, trochę znudziło mnie to, co zwykle dostępne jest w stacjonarnych kosmetykach, a online jest taaaki wybór ;) a poza tym no risk no fun :P ;)

    No, dopiero zapoznaję się z cywilizacją od tej strony blogerskiej, więc wiesz :D
    Serio, to się nazywa blogroll? :D:D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No czy tam lista czytelnicza ;P we wszystkich poradnikach dla zagubionych blogerów nazywają to blogrollem ;P
      Tam do niej bezpośrednio, w panelu bloggera, możesz sobie dodawać te blogi, które nie mają gadżetu - wklejasz adres bezpośrednio i już dodane.
      Tyle, że przestaje to banglać, jak zaobserwujesz 300 blogów ;P

      Mnie się ich sporo przez te dwa i pół roku uzbierało - połowa powinna wypaść, bo wiele fajnych blogów, które obserwowałam zakończyło zywot, przeniosło się na swoje domeny albo zamieniło w tablice reklamowe, ale... usuwanie blogów z listy jest o wiele trudniejsze, niż ich dodawanie, a ja od czasów studiów nie stałam się mniej leniwa, niż byłam ;P

      Usuń
    2. P.S. A co do sklepów stacjonarnych - przy Rewolucji jest Drogeria u Franciszka bodajże. Warto zajrzeć :)
      Ja paradoksalnie częściej odwiedzam ich sklep w Częstochowie, ale i w Łodzi mają to fajnie zaopatrzone ;)

      Usuń
    3. Muszę przejrzeć te poradniki :P wydaje się, że są w sam raz dla mnie :D

      Wiem o tym sklepie przy Rewolucji, ale nigdy tam nie byłam, jest w odwrotnym kierunku niż mój dom i jakoś zupełnie nie po drodze donikąd :P

      Usuń
  9. Ciekawy produkt, warto wypróbować :)

    OdpowiedzUsuń
  10. generalnie zamysł super, ale skoro nie działa, az tak dobrze... no nie wiem

    OdpowiedzUsuń
  11. nie wiedziałam, że coś takiego istnieje, nie stosowałam, więc wszystko przede mną ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Zaciekawi mnie ten skrub. Do tej pory sama przyrządzałam peeling do skóry głowy. Jednak chętniej skorzystałabym z gotowych produktów.

    OdpowiedzUsuń
  13. nie wiem co na to mój ŁZS by rzekł;p

    OdpowiedzUsuń

Cześć,
Cieszę się, że dotarłaś/dotarłeś aż do tego miejsca :) A skoro tak, to zostaw coś po sobie!
Staram się odwiedzać Was wszystkich i odpowiadać na wszystkie komentarze :)

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...