niedziela, 7 lutego 2016

Recenzja z pamięci czyli Garnier Hydra Adapt Matujący i odświeżający krem-sorbet


Albo wszystkie zastosowania kremu do twarzy.

Kolejnym specyfikiem, którego końca wyczekiwałam jest Garnier Hydra Adapt Matujący i odświeżający krem-sorbet.

Jak już pisałam, jestem szczęśliwą posiadaczką cery mieszanej, a dodatkowo jednak dość wrażliwej, więc kupno mazidła do twarzy to pewne wyzwanie (zwłaszcza, że w ogóle wybór  kosmetyku to wyzwanie :P).

Kiedy więc zobaczyłam na półce niewielki kremik Garniera, który miałby nawilżać i matować, a w dodatku miał taką dobrą marketingową otoczkę, to pomyślałam, że może jest to fajna propozycja.

Szkoda tylko, że zapomniałam, że miałam z tej serii już dynamizujący krem – żel z pomarańczą (chyba), który miał dawać efekt rozświetlania i pobudzać skórę, a szczypał mnie bezlitośnie! (a jego rozświetlanie sprowadzało się do drobinek takiego jakby brokatu. Garnier, serio?)

No ale stało się. Na mojej półce zagościł zielony sorbet Garniera.



Opis producenta:
Czy to produkt stworzony dla mnie? Tak, jeśli Twoja skóra jest mieszana lub tłusta i do jej codziennej pielęgnacji szukasz kremu nawilżającego dostosowanego do jej potrzeb, który pomoże uregulować błyszczenie skóry i ujednolici jej koloryt na cały dzień. Matujący i odświeżający krem-sorbet wzbogacony został w ekstrakt z ZIELONEJ HERBATY o właściwościach detoksykujących. Matuje skórę i daje uczucie świeżości, które utrzymuje się przez cały dzień. Ma nietłustą konsystencję i świetnie się wchłania. Kremy HYDRA ADAPT od Garniera to nowa generacja kremów dopasowanych do codziennej pielęgnacji skóry. Nawilżające przez 24 godziny aktywne formuły zostały stworzone na miarę potrzeb różnych typów cery, aby działać w harmonii ze skórą i odpowiadać na jej potrzeby. Wszystkie kremy zostały wzbogacone w intensywnie nawilżający ELIKSIR ROŚLINNY , który łączy w sobie minerały i składniki odżywcze takie jak: syrop klonowy, gliceryna i mannoza. Każdy krem posiada indywidualnie dobrany zestaw składników aktywnych, który idealnie dopasowuje się do potrzeb skóry.

No i co? Brzmi fajnie.
Krem ma świeży zapach, nawet przyjemny (niestety ostatecznie zapach stał się dla mnie trochę za chemiczny) i konsystencję rzeczywiście bardziej sorbetu niż kremu.

Kiedy nakłada się go na skórę wchłania się szybko, ale ja mam wrażenie, że zostawia warstewkę filmu, chociaż całkiem ładnie nawilża. 
Szkoda tylko, że absolutnie nie matuje a nawet miałam wrażenie, że mam po nim skórę tłustszą niż zwykle!

A dodatkowo, nie wiem, czy to jego wina, czy opisywanej w poprzednim poście Lirene Derma Matt, ale na twarzy, podczas stosowania go, pojawiły mi się czerwone, zaognione, suche i podrażnione placki. Ratowała mnie jak zwykle uniwersalna Nivea (o której kiedy indziej).

W związku z tym wszystkim krem sorbet skończył tak jak jego energetyzujący poprzednik – nawilżał moje pośladki (w końcu nie na darmo mówi się, że twarz jest gładka jak pupcia :D), boczki, ramiona :P


A zatem – nie polecam :P

N.

7 komentarzy:

  1. Jakoś mnie nie dziwi jego nieskuteczność i podrażnienia na twarzy. :D Mnie np. uczulają wszystkie kosmetyki Garniera.

    OdpowiedzUsuń
  2. W swej naiwności dałam się nabrać na ładny opis na pudełku. Mają dobry Dział Marketingu :D

    OdpowiedzUsuń
  3. A chciałam go ostatnio kupić. Dobrze, że nie skorzystałam. Chociaż każdemu służy coś innego...:)
    Obserwuję;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A no właśnie :) Plus taki, że nie jest go dużo i ostatecznie można wykorzystać inaczej :P

      Usuń
  4. Mnie w ogóle te kremy nie kusiły ;/

    OdpowiedzUsuń
  5. Również niezbyt byłam z niego zadowolona, w ogóle nie matowił skóry.

    OdpowiedzUsuń

Cześć,
Cieszę się, że dotarłaś/dotarłeś aż do tego miejsca :) A skoro tak, to zostaw coś po sobie!
Staram się odwiedzać Was wszystkich i odpowiadać na wszystkie komentarze :)

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...